Prezes TUW PZUW: Jak się "poczuje" ubezpieczenia wzajemne, to nie chce się przestać
– Najtrudniejszy jest pierwszy raz. Widać to po samorządach, które skorzystały z naszej oferty i nie mają już ochoty wracać do przetargów. Jak już ktoś „poczuje” ubezpieczenia wzajemne, to nie chce przestać – mówi prezes Kiliński.
Jak podkreśla, ich zaletą jest formuła negocjacji, a więc dyskusje i uzgodnienia, na które nie ma miejsca przy sztywnych procedurach przetargowych. – Poprzedza je wnikliwa analiza specyfiki każdego samorządu, dzięki której identyfikujemy jego mocne i słabe strony. Finałem jest optymalna oferta – zarówno pod względem zakresu, jak i ceny, która jest dopasowana do możliwości finansowych samorządu – dodaje.
Ten model sprzyja "krojeniu oferty" na miarę potrzeb każdego ubezpieczonego. – Dlatego przenosimy go na ubezpieczenia zdrowotne – wyjaśnia Rafał Kiliński.
W przypadku ubezpieczeń dla podmiotów medycznych atutem TUW PZUW jest także tzw. proaktywna likwidacja szkód. Polega – jak mówi prezes – na rozwiązywaniu problemów, zanim dadzą znać o sobie.
– Dbamy o to, aby zapewnić właściwą komunikację między szpitalem a pacjentem i szukamy optymalnych dla wszystkich rozwiązań. Chodzi o to, żeby uniknąć ewentualnych pozwów i postępowań sądowych, które oprócz tego, że trwają latami, są dla pacjenta czy jego rodziny źródłem dodatkowej traumy. Celem jest jednocześnie obiektywne ustalenie, czy w ogóle doszło do szkody, a także ewentualnej odpowiedzialności za nią. Nad tym pracują nasi eksperci i prawnicy, którzy służą szpitalom wszechstronną pomocą – tłumaczy prezes Kiliński.
Wśród sukcesów minionego roku wymienia także nawiązanie współpracy z nowymi instytucjami kościelnymi: – Mogę z dumą powiedzieć, że przebiliśmy poziom stu Członków. To diecezje i zakony – wyjaśnia.
Zapytany o zamierzenia na przyszłość, deklaruje: – Najważniejsze jest to, że chcemy stabilnie rosnąć. Nadrzędnym celem jest powiosłowanie do miliarda złotych składki. Taki mamy ambitny plan.
Pełna treść wywiadu TUTAJ.